BLOG fORUM GDAŃSK 2012 - podsumowanie

Tydzień po BFG, niedzielny poranek nikt mi nie przeszkadza mogę wreszcie napisać moją relację z tego wydarzenia.
Bloga prowadzę od marca tego roku, dlatego jestem jeszcze Świeżakiem jeśli chodzi o imprezy, wydarzenia i inne bajery dla Blogerów, dobrze że należę do Grupy Blogerów Poznańskim, bo przynajmniej dziewczyny mnie uświadamiają co się dzieje i gdzie można pojechać.
Oczywiście o BFG dowiedziałam się właśnie z naszego forum, gdyż jedna z Koleżanek umieściła posta o zbliżającym się wydarzeniu w Gdańsku i rejestracji.
Na początku nie chciałam w ogóle brać udziału, gdyż pomyślałam że jest tyle Blogerów w Polsce, że kompletnie nie mam szans żeby się tam dostać....no ale po wielu przemyśleniach i próbach zalogowania się wysłałam swoją kandydaturę.
Szok był ogromny jak dostałam zaproszenie do wzięcia udziału :), bardzo się ucieszyła i od razu w głowie pojawiły mi się myśli, że poznam różnych ciekawych Ludzi oraz wyniosę wiele z wykładów jakie proponowali w programie.

Szybkie ogarnięcie noclegu, pociągu i jedziemy :)


Droga do Gdańska minęła bardzo szybko w towarzystwie Blogerek z WLKP, chociaż nocka z głowy - i właśnie to był błąd. Jeśli będę mogła uczestniczyć w następnych BF to na pewno przyjadę dzień wcześniej, ponieważ to przełożyło się na mój nastrój oraz nie urywam zmęczenie było ogromne.
No ale nie będę tu pisać o zmęczeniu.


Razem z Dorotą z Kuchenne Szaleństwa dotarłyśmy tam pierwsze przed otwarciem. Bardzo miłe Panie pozwoliły nam się zarejestrować dostałyśmy torbę BFG 2012 z gadżetami, świetne przypinki no i w drogę.


Co mogę pochwalić wybór miejsca WOW! Stadion PGE Arena Gdańsk robi niesamowite wrażenia, ja osoba która na stadionie byłam raz w życiu - OGROMNE WRAŻENIE.


 Kilka fotek i usiadłyśmy wypić wymarzoną kawę.
Kolejno pojawiały się koleżanki z innych Blogów znanych i nieznanych przeze mnie.
No i zaczęło się inauguracja, pierwszy wykład po angielsku gdzie przyznam się bez bicia odpoczywałam.
Program był tak skonstruowany, że jednocześnie odbywały się 4 wykłady. Ja postanowiłam zostać na wykładzie Pana Pawła Tkaczyka " 
Od zera do bohatera czyli jak zaistnieć w blogowym świecie"  Niestety rozczarowałam się...hasło rzucone przez Prelegenta "..cześć Kochane" rozpętało oburzenie wśród Blogerek Kulinarnych...nie wiem czy Pan Tkaczyk powiedział to, żeby zwrócić na siebie uwagę i żeby wszyscy mieli o czym gadać ...a może o Nim, mnie szczerzę obeszło to ... dla mnie miłe witanie się na blogu czy facebook-u jest czymś normalnym zwłaszcza jeśli chodzi o blogerki kulinarne, przecież kuchnia cała ta otoczka kulinarna kojarzy nam się z czymś przyjemnym, słodkim i bardzo pozytywnym...wielkie halo z niczego.
Jak Ktoś nie czuje klimatu kulinarnego i całej tej sielanki dookoła to po prostu niech lepiej nic nie mów, albo czepia się Kogoś innego.
 Następnie był wykład Macieja Budzicha "Sekrety pozyskiwania i współpracy z reklamodawcami" wyluzowałam się i pośmiałam trochę, Maciej to super Osoba i bardzo mi się podobało.

Wszystkich po kolei nie będę opisywać, wymienię Tych Prelegentów, którzy zrobili na mnie największe wrażenie, a którzy okazali się kompletną klapą.
Świetnie wykład poprowadziła Dorota Kamińska " Video kulinarne od kuchni " dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy jak robić dobre foto, Dorota dokładnie od postaw opowiedziała jak nakręcić video z gotowania - pokazane na kilku interesujących przykładach oraz triki w fotografowaniu  - co mogę dodać świetna atmosfera i luz, którego brakowało na wszystkich pozostałych wykładach w sobotę.

Kolejna pochwała dla Pana Tomka Tomczyka jak dla mnie najlepszy sobotni wykład...Facet co by nie było ma ego pisząc delikatnie wywalone w kosmos, ale mówi bardzo mądrze i wiele jego wypowiedzi oraz rad wzięłam sobie do serca...oczywiście nie zdradzę co to były za slowa bo to ma się przełożyć na przyszłość mojego bloga oraz FP :)

Klapa totalna jeśli chodzi o wykład Pana Mateusza Krogulca " Promocja treści z wykorzystaniem mediów społecznościowych " nie wiem czy zjadła Go trema, ale galimatias na maksa, kompletnie nic nie zrozumiałam hmm.
 Podsumowując sobotni dzień jeśli chodzi o część naukową - szału nie było, jak dla mnie wszystkie te wykłady takie "sztywne" po prostu jak na wykładach, które pamiętam z Polibudy - za dużo teorii przeliczeń a za mało życiowych przykładów.


Teraz podsumowanie najważniejszego: JEDZENIE I ATMOSFERA ....

Lunch na stadionie totalna porażka - jeśli ten sam catering :"karmi" Drużyny piłki nożnej oraz nasza reprezentacja tak się odżywia to sorry nie dziwię się że grają tak słabo.
Jedynym plusem to możliwość zjedzenia` posiłku na trybunach stadionu w super towarzystwie ( LUBIĘ TO)


 
Byłam głodna i zmęczona, ale z nadzieją że zjem coś fajnego wieczorem na imprezie integracyjnej :), gdyż koleżanki, które uczestniczyły rok temu w BF opowiadały że było tyle jedzenia, stoły się uginały i nie mam się objadać...no więc postąpiłam zgodnie z ich zalecenie..... hmmm no i się rozczarowałam : mus buraczany oraz cupcakes z strasznie mdłym kremem ( plus za wygląd), na takie ilości alko odpada jak dla mnie.
Wybór Klubu też nie bardzo trafny - 4 piętra ludzie porozrzucani, bardzo głośna muzyka nie było szans na porozmawianie a tym bardziej na poznanie Kogoś nowego, dlatego zwinęłam się już o 22, nie ukrywam też że może zmęczenie się odezwało oraz wiadomość, którą dostałam od Rodzinki o śmierci mojego pieska 11-letniego dobiła mnie całkowicie :(  
 
 Niedzielne wykłady było o wiele przyjemniejsze występ Doroty Zawadzkiej, którą pamiętam jako Super Niania - rewelacja "śmiesznie, na luzie i do rzeczy " najbardziej jednak czekałam na Panią Marię Czubaszek, gdyż uwielbiam tą Kobietę, cudowny dystans do siebie - niesamowita inteligencja cóż więcej pisać nie rozczarowałam się ani trochę.
Żałuję tylko, że nie udało mi się zrobić zdjęcia z Panią Czubaczek tak jak innym Koleżankom, bo wracałam do domu prędzej z Rodzinkom samochodem.

Reasumując..Na Blog Forum Gdańsk 2012 było fajnie, ale szczerze spodziewałam się czegoś innego, myślałam że poznam więcej ludzi jakoś ta atmosfera tam mnie nie przekonała...miałam wrażenie że wiele Ludzi "Gwiazdorzy" czego ja nie lubię. Co jak co jeśli w przyszłym roku będę mogła wziąć udział znowu - oczywiście wezmę i podejdę do tego całkowicie inaczej, bo Człowiek uczy się całe życie :)
Póki co wracam do swojego świata Pin-upowo - kulinarnego i dziękuję Dorocie, Ewelinie i Marysi  na mile spędzony czas :)


 




Komentarze

  1. Paweł Tkaczyk wypowiedział się w komentarzach u mnie na blogu - nie wiem czy zajrzy tam ponownie, ale mimo wszystko zachęcam do dyskusji, żeby nie myślał, że to tylko moja opinia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie skończyłam czytać Twoją relację z BGF i już coś piszę :)

      Usuń
  2. Ja mimo wszystko też oceniam imprezę na plus. Może człowiek trochę zmęczony i wypłoszony tym tempem i wydarzeniami? Nie wiem, ale jeśli pojedziemy za rok, to pewnie też inaczej podejdziemy do tego :)
    Były fajne momenty i zapewne z wykładów można było wyciągnąć kilka mądrych porad...aż strach pomyśleć jak to wpłynie na nasze blogi ;) Dzięki za mile spędzony czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale bursztynek rzadzil hehe:) kolejne spotkanie u mnie w domu na wspolnym gotowaniu buzka

      Usuń

Prześlij komentarz